poniedziałek, 13 lipca 2015

Jerzy Górnicki „Rozkład jazdy”

Upolowane:  Jerzy Górnicki „Rozkład jazdy”, e-book

Pokrzywnica: Co za książka! Dualizm w czystej postaci – takie ładne opisy i taki paskudny narrator.

Ciernik: Narrator jest rzeczywiście bufonowaty i trochę antypatyczny, chociaż (wstyd przyznać) do seksizmu jestem przyzwyczajony. Pierwsze opowiadanie, pomimo niesmacznej wpadki (mało śmieszna historyjka o próbie sprzedaży żony napalonemu Arabowi), bardzo mi się podobało. Pomyślałem: Kurczę, nareszcie ktoś, kto nie dość, że całkiem ładnie pisze, to jeszcze tworzy fajny, egzotyczny klimat i chyba ma coś ciekawego do przekazania.

Pokrzywnica: To nie była jego żona! To była koleżanka z pracy i on w jej obecności targował się o nią z Arabem, jakby była jego własnością. I jeszcze podśmiewał się: „Zobaczymy, ile jesteś naprawdę warta”. Przecież on nawet na gruncie tamtej kultury nie miał do tej kobiety żadnych praw. Ale skoro nadarzyła się okazja, to sobie radośnie wszedł w rolę posiadacza. I z dumą o tym opowiada, bo to taki fajny żarcik przecież. Doprawdy, niedobrze się robi…

Ciernik: Tak, to było niesmaczne. Sadystyczna zabawa czyimiś uczuciami.

Pokrzywnica: I to nie był przypadek. Narrator ma po prostu specyficzny i na szczęście już archaiczny stosunek do kobiet. W opowiadaniu „Lejla” powiada tak: „Urzeczony pięknem kobiecości ofiarowanej mężczyźnie przez naturę, z niesmakiem wsłuchuję się dziś w głosy liderek zwłaszcza jednego sejmowego klubu, które gotowe są uczynić z siebie ofiarę, by zrównać się z nami tym wszystkim, czego im brakuje już od chwili urodzin”.

Ciekawe, co by było, gdyby ów zadowolony z siebie narrator poświęcił choć chwilę na analizę nie kobiecych, lecz własnych braków? Uff, całe szczęście, że takie poglądy odchodzą już w przeszłość. Zresztą w ogóle przeszkadzał mi brak klasy bohatera. Pamiętasz anegdotkę o „polskiej toalecie”? Po co były te przechwałki „to ja byłem tym Polakiem” na końcu? Gdyby to był ktoś z odrobiną finezji, to milczałby jak grób, chichocząc w duchu. A tak? Cały efekt zepsuty i wychodzi… zwykły bufon.

Jednak co do klimatu masz rację – rzeczywiście udało się w tych opowieściach odtworzyć klimat, którego już nie ma. I to w różnych miejscach, bo jest tu przecież Egipt, są Chiny, Czarnogóra. Polska też. Ale z Polską wyszło najsłabiej.

Ciernik: Mnie się wydaje, że z Polską też nie było źle, ale tylko na początku. To była jakby Polska widziana trochę okiem archeologa, również, jak inne wspominane miejsca, na swój sposób egzotyczna. Takiej Polski już nie ma. Ale im dalej, im późniejsze czasy autor opisuje i im więcej tej Polski tam jest, tym gorzej to wszystko wygląda. A do tego pisze coraz nudniej, coraz bardziej politykuje, podnieca się kościołem, wiarą i JPII, przechwala. Jakby coś niedobrego z narratorem się działo przez te lata. On po prostu dziadzieje...

Pokrzywnica: Przechwala się i użala. Jak to chciał dobrze, ale nikt go nie rozumiał i wszyscy mu kłody po nogi rzucali. Te opowieści są nudne i męczące. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że my jesteśmy z innej epoki i jesteśmy przyzwyczajeni do innych realiów przy realizacji projektów. Nie przyszłoby nam do głowy liczyć na czyjeś sentymenty. Jesteśmy bardziej trzeźwi, zimni, bezwzględni i uważamy to za oczywiste. Może dlatego te żale wydają nam się żenujące. Muszę za to przyznać, że bardzo podobało mi się opowiadanie o ściętym drzewie.

Ciernik: Mnie niezbyt. Końcówka nie powala. Bohater zgłosił sprawę, wiadomo, że gliniarz nie potraktuje tego poważnie. I tyle. Nie lepiej było skończyć jakoś wcześniej, gdy od sąsiada dowiedział się, co się stało?

Pokrzywnica: Nie. To jest ważne, że nikt tego nie traktuje poważnie. To drzewo było czyimś przyjacielem. Drzewo naprawdę może być przyjacielem. Ale to jest taki przyjaciel, którego nijak nie potrafimy obronić w potrzebie i nikt nie zrozumie naszej żałoby po jego śmierci.

Ciernik: Dla mnie to zakończenie nie wybrzmiało dostatecznie mocno.

Pokrzywnica: A „Agent nieruchomościowy”? Był wystarczająco mocny?

Ciernik: Był, ale to dlatego, że ja znam takiego agenta. Kupił dom z „inwentarzem” w postaci alkoholika. I poi go. Przy okazji karmi. Ale właśnie chyba tylko przy okazji. To jest smutnie prawdziwe.

Pokrzywnica: No i właśnie to jest dziwne w tym narratorze. Z jednej strony wrażliwość, która każe mu opowiadać o drzewie czy agencie,  a z drugiej – paskudne podejście do kobiet. Ta koegzystencja w jednej osobie wrażliwości i bucowatości była dla mnie trudna do zniesienia.

Ciernik: Ale spójrz, jakie to ludzkie, takie rozdwojenie! Wszyscy mamy co najmniej dwie twarze. Ciekawie jest właśnie wtedy, gdy jedna twarz nam się podoba, a druga – niekoniecznie. Jakże to wtedy nas uwiera!

Pokrzywnica: Przy czytaniu uwierał mnie jeszcze brak korekty. „Rozkład jazdy” zawiera liczne błędy – składniowe, literówki, ortograficzne…

Ciernik: Zauważyłem. Ale zauważyłem też inną rzecz: ta książka ma sponsorów. Rzadko się zdarza, żeby książki przez nas czytane miały sponsorów w postaci firm. W ramach SP wydają książki przede wszystkim ludzie młodzi, bez kontaktów. Autor tego zbiorku to ktoś, kto niejedno widział, a sieć jego relacji zawodowych i innych zapewne jest spora. On miał kogo poprosić. Ale taki sponsoring to też już raczej przeszłość. Teraz robi się to inaczej, na przykład poprzez crowdfunding, tak jak było w przypadku  „Levante”.

Pokrzywnica: Ale korekty sponsor nie opłacił. A szkoda.

Mówiłeś na początku, że odczułeś, iż autor ma coś do przekazania. I co Ci ostatecznie przekazał, co zostawił?

Ciernik: Została we mnie myśl, której Jerzy Górnicki prawdopodobnie wcale nie chciał przekazać: że wszyscy się starzejemy, żyjemy przeszłością, rozpamiętujemy chwile dawnych triumfów, że dla każdego z nas kiedyś było lepiej. Zauważ, że najlepsze, pełne magii i uroku, były najdawniejsze opowieści. Im bliżej teraźniejszości, tym gorzej. Czy nie tak działa nasz umysł? Mój na pewno. Najbardziej idealizuję to, co pamiętam najmniej. Pierwsze związki, pierwsze prace, przyjaźnie i tak dalej. Potem oczywiście się na tym „domykaniu figur” przyłapuję i trochę śmieję się sam z siebie, ale tendencja jest. I ona jest zupełnie naturalna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz