piątek, 27 czerwca 2014

Antologia "Kot na sznurku" - uzupełnienie

Upolowane:  Antologia „Kot na sznurku”, e-book - uzupełnienie

Pokrzywnica: Podzieliliśmy się wrażeniami po lekturze zbioru opowiadań „Kot na sznurku”. Niestety, okazało się, że przez błąd techniczny nie mogliśmy przeczytać w całości opowiadania Agnieszki Hałas „Cena, której zażądała Nyht”. Ale błąd został naprawiony!

Ciernik: Trzeba przyznać, że Esensja zachowała się elegancko i profesjonalnie, przesyłając Klubowiczom poprawioną wersję antologii. Wpadka może zdarzyć się każdemu. Ważne, co się z tym faktem zrobi. Są wydawcy, którzy obrażają się na odbiorców, ignorują uwagi krytyczne, udając nieomylnych, a nawet grożą sądem, jak to uczyniło niedawno pewne wydawnictwo w stosunku do pewnej blogerki. Esensja się nie obraziła ani nie groziła, tylko swój tomik po prostu poprawiła i przesłała jeszcze raz. To dobrze wróży na przyszłość świeżo powstałemu Klubowi Esensji – można spodziewać się, że czytelnik będzie w ramach Klubu traktowany serio i po partnersku.

Pokrzywnica: A przypomnijmy, że wstęp do Klubu kosztuje pięć złotych. Bywało, że płaciliśmy więcej za e-booki z wieloma błędami, których jednak nikt nie pokwapił się poprawić.

Ciernik: Dobrze, że „Cena, której zażądała Nyht” znalazła się w tym zbiorze, bo to jeden z najsolidniejszych tekstów w całej antologii. Można go czytać jako samodzielne, odrębne opowiadanie, ale dla tych, którzy już trochę znają twórczość autorki, będzie to powrót do dobrze znanego świata. Fabuła została bowiem osadzona w realiach znanych z trylogii o Krzyczącym w Ciemności.To ładnie napisane opowiadanie, wciągające, a jego główny atut stanowią umiejętnie zarysowane postacie i relacje pomiędzy nimi. Mamy tu bardzo interesujący trójkąt: ojciec – brat – siostra, groźnego demona w roli antagonisty, a w tle – demoniczny spisek.

Pokrzywnica: Demonicznie i spiskowo. Tak to zazwyczaj bywa u Agnieszki Hałas.

Ciernik: Tekst ładnie wpisuje się w całość trylogii.To solidne opowiadanie, które wyszło spod pióra zawodowca. Zręcznie wykorzystane, znane motywy splatają się w intrygującą całość. Jednak pewien fragment pozostawił mnie z pytaniami. Główny bohater musiał stoczyć samotną walkę, co autorka podkreśliła. Ty również uważasz, że walcząc z naszymi demonami, ostatecznie zawsze jesteśmy sami?

Pokrzywnica: Chyba zależy, jakie to są demony. Mamy swoje osobiste, z nimi rzeczywiście musimy stanąć do konfrontacji sami. Od pomocników możemy uzyskać jedynie wiedzę, informacje i dobre życzenia. Ale są też demony zbiorowe, które dręczą rodziny, rasy czy narody. I takim nikt nie da rady w pojedynkę.

Ciernik: A mnie się wydaje, że autorka dobrze uchwyciła tę samotność, gdy człowiek zmaga się z demonem, niezależnie od tego, czy to demon nękający zbiorowości (jak w tym opowiadaniu), czy indywidualny. Ostatecznie zawsze sprowadza się to do osobistej konfrontacji. Co ciekawe, nawet zwycięstwo w takiej konfrontacji nie musi cieszyć, co Agnieszka Hałas również zauważyła. Jakby nie było, demony to zawsze część naszej psychiki, a więc zmagamy się sami ze sobą i próbujemy samych siebie pokonać. Nawet gdy się uda, to… z czego się właściwie cieszyć?

Pokrzywnica: Oj, chyba coś pokręciłeś. Taki demon, o jakim mówisz, pojawia się, owszem, w tym opowiadaniu, ale w innym miejscu. To jest przecież świat fantastyczny, tu demony nie muszą być częścią czyjejś psychiki, bo po prostu istnieją niezależnie i już. Istota, z którą musi walczyć główny bohater, Deuven de Ragues, przychodzi z zewnątrz. Jest natomiast ktoś inny, kto faktycznie stwarza demona  w swoim umyśle i widzimy, jak to stwarzanie się odbywa. To przydarza się ojcu Deuvena, Sandorowi. I podobnie dzieje się w naszym, niefantastycznym świecie. Tylko rozwiązanie problemu może nie być tak łatwe i zabawne, jak w „Cenie, której zażądała Nyht”. A może właśnie jest? Może z demonami po prostu nie należy walczyć, tylko poznać je na tyle, żeby była możliwa koegzystencja? Same zalety: i mniej groźnie się zrobi, i mniej samotnie…

Ciernik: Pytanie tylko, czy z każdym demonem można koegzystować? Czy każdego da się oswoić? Może niektóre trzeba zgładzić, bo nie ma innego wyjścia. I przyjąć konsekwencje takiego czynu.

Pokrzywnica: Te konsekwencje to jest właśnie cena, której żąda Nyht. A my będziemy złośliwi i nie powiemy, kim jest Nyht. Kto jest ciekawy, niech sam przeczyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz