Upolowane: Tomasz Borkowski „Trupa”, e-book
Ciernik: Pamiętasz „Irlandia Jonesa” Borkowskiego?
Pokrzywnica: Jasne!
Ciernik: Byłem ciekaw, jak wyglądałaby książka tego autora z normalną fabułą. No i jest. Kryminał. Nie jest to wyszukana, głęboka proza…
Pokrzywnica: Jejku, przecież to archeologiczna wariacja na temat kryminałów Joanny Chmielewskiej! Z aluzjami!
Ciernik: Nie wiem. Nie czytałem książek Chmielewskiej.
Pokrzywnica: Niemożliwe. Naprawdę nie?
Ciernik: Naprawdę. Ale może poczytam? Bo „Trupa” zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Miałem ochotę właśnie na coś takiego – lekkiego i zabawnego. I proszę: sprawnie skonstruowani bohaterowie, ciekawe (i nie zanudzające!) wstawki o archeologii, na przykład rewelacyjna historia Ötziego, a na dodatek trzymająca w napięciu fabuła. Miło spędziłem z tą książką czas. I to poczucie humoru!
Pokrzywnica: Nie zapominaj o świetnym, jak zwykle u tego autora, początku! A co do poczucia humoru – mam dwa ulubione cytaty z tej książki.
Ciernik: Ja też!
Pokrzywnica: Tak? Ciekawe, czy te same?
Ciernik:
„Igor patrzył na swoją twarz w lustrze. Patrzył długo. Zbyt długo. Niezbyt mu się ta gęba podobała. Wolał patrzeć na cudze twarze. Nawet jeśli mu się nie podobały, to były cudze i to nie był jego problem”.
I drugi:
„- Kiedy ty się wreszcie ożenisz?
Niepokój Krystyny wzrastał z każdą chwilą. Widziała, że syn był znów w tym swoim transie, z którego nie sposób go było wybudzić. Jak myśliwski pies, który zwietrzył rannego zwierza i pędzi za nim z rozwianym włosem, nie słuchając już nikogo… Ale żeby chociaż kiedyś odkrył coś naprawdę ciekawego. Ciągle tylko te pobite garnki!
– Nic się nie martw. Wytnę trawę, sprawdzę, co jest pod spodem, a potem ją wsadzę z powrotem. Śladu nie będzie.
Krystyna westchnęła. Wiedziała, że jest już po drugiej stronie. Kiedy przestawał się czesać, golić i schludnie ubierać, znaczyło to, że musi kopać”.
Pokrzywnica: Moje ulubione:
„No, powiedz coś – zażądała.
– Co mam powiedzieć?
– Powiedz, co myślisz.
Miał ochotę się katapultować, wylądować na spadochronie i ukryć w dżungli.
Zamiast tego powiedział:
– Rzuciłaś mnie miesiąc temu. Spotykasz się z jakimś gościem. Co myślę? Myślę, że to dobrze. Ładnie razem wyglądacie. Zwłaszcza ty...”
Oraz opis przyrody:
„Na tym rytmicznym tle słowik rozpoczął swe obłędne trele, a nietoperze, udające nieudolnie spóźnione jaskółki, weszły nad wyraz dyskretnie z ultradźwiękową pieśnią na wampirzych pyskach. Park wibrował wiosną. Robaczki świętojańskie zapaliły swoje zielone odwłoki i krążyły wśród drzew jak zgraje palaczy marihuany”.
Zauważyłeś, że to samo było z „Irlandią Jonesem”? My tu sobie możemy bulgotać, pluskać, szemrać i świergolić, a i tak najwięcej o zawartości mówią cytaty.
Ciernik: Cóż, książka reklamuje się sama. To chyba dobrze? W ogóle, to jestem zaskoczony, że to jest SP. Moim zdaniem „Trupa” spokojnie mogłaby pójść w tradycyjnym wydawnictwie. Oczywiście jako niezobowiązująca rozrywka, ale jak dla mnie, niczego tam nie brakuje. Takiej książki potrzebowałem ostatnio. Bez zbędnych wielkokalibrowych tematów, niezbyt długiej.
Pokrzywnica: I nawet elementy fantastyczne są!
Ciernik: Fantastyczno-technologiczne i fantastyczno-architektoniczne. Wyobrażasz sobie Tadż Mahal w wielkiej płycie?
Pokrzywnica: To głód przestrzeni archeologa w wykopie! Ty sobie wyobrażasz, jak nudne są wykopaliska? Dla nieświadomych to romantyczna przygoda, a w rzeczywistości – ciężka, fizyczna robota i straszna nuuuda, więc trzeba sobie zmyślać historie, żeby nie zwariować. Tomaszowi Borkowskiemu to świetnie wychodzi. Bardziej jednak podobał mi się „Irlandia Jones”. Te wszystkie fantazje, legendy, refleksje…
Ciernik: A ja lubię kryminalne intrygi i szybką akcję! Fakt, „Irlandia Jones” to była książka głębsza, bogatsza, mądrzejsza, ale wiesz co? Warto się czasem tak po prostu zwyczajnie pobawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz