niedziela, 1 marca 2015

Raz tradycyjnie, raz selfpublishingowo

Mądrość ludowa głosi, że na selfpublishing decydują się autorzy tak słabi, iż tradycyjne wydawnictwo to dla nich za wysokie progi. W obiegowej opinii selfpublisherzy to takie brzydkie panny, których nikt nie chce. Czy to prawda? Okazuje się, że niekoniecznie. Niedawno czytaliśmy powieść „Samemu Bogu chwała” Aleksandra Kowarza. I to wcale nie był debiut autora. Jego pierwsza książka, „Rydwan bogów” została wydana w 2009 przez Zysk i Spółkę.

Leniwiec Literacki: Dlaczego zdecydowałeś się wydać drugą powieść poza tradycyjnym wydawnictwem?

Aleksander Kowarz: Wydałem ją sam z bardzo prostego powodu: Zysk i S-ka nie był zainteresowany, a żadne z innych wydawnictw, do których wysłałem tekst, nie odpowiedziało. Ja natomiast uważałem, iż „Samemu Bogu chwała” jest książką na tyle dobrą, że nie warto jej chować do szuflady. I oto jest...

Leniwiec Literacki: Czytaliśmy. I wydawało nam się, że ta książka powinna była znaleźć wydawcę. Naszym zdaniem, gorsze od niej znajdują. Czy Wydawnictwo Zysk i S-ka jakoś uzasadniło odmowę?

Aleksander Kowarz: Mój redaktor stwierdził, że nie są zainteresowani publikacją, gdyż akcja nie dzieje się w Polsce i rzecz nie dotyczy Polaków. No cóż, mógł mi to powiedzieć po przeczytaniu pierwszej części, ale wtedy był jeszcze pełen entuzjazmu i czekał na ciąg dalszy.

Potem przesłał mi sugestie możliwych zmian, ale w gruncie rzeczy sprowadzały się do „Napisz to jeszcze raz, ale w polskich realiach”. Nie zdecydowałem się na to z dwóch powodów: po pierwsze nie miałem pomysłu na „polską” fabułę, a to, co miałem, zdecydowanie nie pasowało, a po drugie... cóż, to po prostu nie byłaby już ta powieść.

I tak, po kilku miesiącach, głównie za namową żony, usiadłem do tekstu raz jeszcze, zrobiłem wraz z nią najlepszą redakcję i korektę, na jaką było nas stać i zdecydowałem się wydać powieść jako SP.

Leniwiec Literacki: A do ilu wydawnictw w sumie wysłałeś ten tekst?

Aleksander Kowarz: Hm... Czterech, może pięciu... Nie wysłałem od razu do wszystkich, ale po kolei, w dłuższych odstępach czasu. Nie odezwał się nikt.

Leniwiec Literacki: Nie odezwał się nikt, mimo że nie jesteś debiutantem, masz już w dorobku jedną powieść i to wydaną w dużym wydawnictwie?

Aleksander Kowarz: Tak.

Leniwiec Literacki: Jak długo „Samemu Bogu chwała” jest już na rynku?

Aleksander Kowarz: 27 marca 2014 ukazała się w formacie EPUB, tydzień później w PDF. Dwa tygodnie temu pojawił się również format MOBI, a powieść dostępna jest na polskich platformach oraz w serwisie smashwords.com.

Leniwiec Literacki: I jaki jest odbiór w porównaniu z pierwszą książką wydaną tradycyjnie?

Aleksander Kowarz: Obie moje powieści zostały dobrze przyjęte. „Rydwan Bogów” sprzedał się, jak na debiut, całkiem nieźle. „Samemu Bogu chwała” doczekało się kilku pozytywnych recenzji i jednej (z tych, o których wiem) już nie tak pozytywnej.

Leniwiec Literacki: A niedawno doczekało się także naszej dyskusji! Przeszkadzał nam trochę w lekturze brak profesjonalnej korekty, ale nie zgadzamy się z zarzutami redaktora z Zysku. Zupełnie nie odczuliśmy braku polskich realiów. Przeciwnie, podobała nam się „europejskość” powieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz